- Zaynem Waynem. - szepnęłam.
- Zayn Wayne.. - powtórzyła. Nastała chwila ciszy. - Malik? Okeej... Zayn Malik... Żartujesz? Dzięki kochany! Narazie. - dziewczyna odłożyła telefon, po czym uradowana spojrzała na mnie.
- Malik? - uniosłam brew. Dziewczyna przytaknęła.
- Zayn Malik, lat 20, Mulat, czarne włosy, brązowe oczy, lekki zarost. To jego szukamy?
- Jego. - pokiwałam głową, a w moim sercu odżyła nadzieja. Jesli znajdę Zayna, znajdziemy Harry'ego, a z nim będzie Lettie. Przynajmniej taką mam nadzieję.
- Dosłowni godzinę temu rozmawiał z moim przyjacielem. Z tego co wiem, chciał na własną rękę rozpocząć poszukiwania brata. Dan podał mi adres hotelu. Możliwe, że jeszcze go złapiemy.
- To na co czekasz?! - wstałam i chwyciłam dziewczynę za rękę.
- Poczekaj! - El przytrzymała mnie. - Pojutrze trasa koncertowa.
- Cholera...
***
- Tak, właśnie. Mam poważne problemy rodzinne i... Naprawde muszę.
- Jasne. - mężczyzna ciepło się uśmiechnął.
- Naprawde? - odetchnęłam. Juz chciałam przytulić Tonny'ego, ale przypomniałam sobie jedną, bardzo istotną rzeczy. Tonny Smith nie jest miły. To najsurowszy szef na świecie.
- Prędzej to mi taczka po oku przejedzie. - puścił mi oczko. - Wskakuj w strój i nie pajacuj, dziecinko. - odwrócił się z zamiarem odejścia. Zatrzymałam go, stając przed nim. Moje serce przyspieszyło, a ja coraz bardziej zaczęłam zdawać sobie sprawę z tego, co zaraz powiem. Postanowiłam wszystko rzucić na jedną kartę. Co mi przyjdzie z kariery i sławy, jeśli nabiją mnie na pal za zgubienie własnej siostry... Co mi przyjdzie ze spełniania marzeń, jeśli kibicującej Lettie nie będzie obok?
- W takim razie... - przełknęłam ślinę. - Odchodzę z zespołu.
- Odchodzisz? - Tonny uniósł brew.
- Tak, właśnie. - kiwnęłam głową.
- Dobrze. Nie ma problemu. Papiery wyśle ci pocztą, bo nie mam czasu.
- Czekaj... Co? -zmarszczyłam brwi. - Mówię ci, że odchodzę, a ty tak po prostu na to pozwalasz?
- Dokładnie. Zespół radził sobie juz przed tobą, więc poradzą sobie i bez ciebie.
- Pieprz się. - warknęłam, po czym ruszyłam do wyjścia. Dopiero w samochodzie zdałam sobie sprawę, co się właśnie stało. Odeszłam. Zostawiłam zespół.Tak po prostu porzuciłam marzenia... Bez powodu? Nie do końca... Jest jeden powód: moja siostra. Wbrew wszelkim pozorom została we mnie resztka uczuć. Skrywała się tak głęboko, że sama nie miałam o niej pojęcia.Miłość do rodziny. Do mamy, taty, a szczególnie do Lettie. Teraz nie liczę się ja, tylko ona. Znajdę moją siostrę i odstawię ją bezpiecznie do domu. A potem raz na zawsze skończę to, co powinnam. Pokażę Nocnym Łowcom, gdzie ich miejsce.
- Ej,żyjesz?! - Elena uderzyła mnie w twarz.
- Pogięło?! - oburzyłam się. Zaczęłam rozmasowywać bolące miejsce. Może i Elena jest chuderlakiem, ale ma sporo krzepy. Na jej twarz wkradł się nikł uśmieszek, lecz po chwili znów przybrała kamienny wyraz.
- I jak? - ponagliła mnie przyjaciółka. Westchnęłam.
- Odeszłam z zespołu. - El wpierw zrobiła duże oczy, po czym otworzyła buzię. Przez długi czas nie mogła wydusić z siebie zdania.
- Jesteś gotowa? Aż tak się poświęcać?
- To moja siostra.
- Wiem... - przejechała dłonią po rudych włosach. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. Wyszperałam z kieszeni kartkę z adresem hotelu Zayna i podałam kierowcy.
- Nina... - zaczęła znów dziewczyna.
- Chcesz wrócić na próbę? - uśmiechnęłam się smutno. Na jej miejscu zrobiłabym to samo. Nie zaprzepaściłabym kariery na rzecz osoby, której prawie w ogóle nie znam. - Dojedziemy do hotelu i mój kierowca cię odwiezie.
- Dzięki. - kiwnęła głową i nie odzywała się juz więcej. Ja tym bardziej. Musiałam przygotować się na to, że zów wrócę do tamtego życia. Świta nadprzyrodzony, niebezpieczeństwo, wilki, wampiry, zupełnie inna rzeczywistość. Tak bardzo chciałam się od niej oderwać, i co? I tak i tak do niej wróciłam. Po chwili byliśmy już na miejscu. Otworzyłam drzwi i opuściłam samochód, nie patrząc na Elenę. Przywiązałam się do niej, ale nie mogę okazywać słabości. Pewnym krokiem weszłam do hotelu. Ruszyłam do recepcji. Tam zastałam czarną czuprynę. W duchu dziękowałam, że Malik jeszcze tu jest. Stanęłam obok. Po chwili odwrócił się w moją stronę.
- Mam pierwszy trop. Zaczyna się w China Town. - pokazał mi kartkę, na której widniały chińskie napisy.
- Powodzenia z odczytywaniem. - parsknęłam. - Idziemy, czy będziesz stał i się gapił jak wół na malowane wrota?
- Idziemy. - przytaknął. Oboje podążyliśmy do wyjścia. Na schodach natknęłam się na Elenę. Nie ukrywałam swojego zdziwienia.
- Potrzebujesz kasy? - skrzyżowałam ręce na piersi. Może to i było chamskie, ale cóż... Po co Elena miała na mnie czekać?
- Idę z wami. Odnajdę twoją siostrę.
- Jesteś szalona. -zaśmiałam się.
- Właśnie dlatego się przyjaźnimy.
- To niebezpieczne.
- Właśnie dlatego nie puszczę cię samej.
Czekałam, czekałam i sie doczekałam. Ciekawi mnie gdzie oni są. Super piszesz :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo nieźle... Nina wraca do starego życia? Może być ciekawie. Elena zachowała się jak prawdziwa przyjaciółka. Super. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak Nina poradzi sobie z Zaynem.. :D
OdpowiedzUsuńHej, hej!
OdpowiedzUsuńPrzybywam i ja! :D
Trochę z braku czasu, postanowiłem zacząć czytać od drugiej części i o dziwo dałem radę, nie znając do końca przeszłości Niny. Świetnie piszesz, a cała ta historia jest bardzo ciekawa. W niedalekiej przyszłości postaram się przeczytać pierwszą część, żeby bardziej wiedzieć o co chodzi. :D Z niecierpliwością czekam na nexta!
Hej hej :D
UsuńNie spodziewałam się, że tu zajrzysz, a proszę... miła niespodzianka :D