- Znam bezpieczne miejsce.. Znam bezpieczne miejsce... - zaczęłam przedrzeźniać Zayn'a, przedzierając się przez najgorszą dzielnicę Londynu.
- Chcesz nas ukryć pod mostem, czy w kartonie? - prychnęła Elena.
- Już niedaleko - machnął na nas ręką.
- Kiedyś go zabiję... - dogoniłam El. - Przysięgam ci to. Wypatroszę i powieszę sobie na ścianie jako trofeum. A z jego włosów zrobię dywanik do łazienki.
- Wszystko słyszę! - zawołał chłopak. Zignorowałam go, dalej obmyślając najboleśniejsze sposoby ukatrupienia.
- Znam 72 sposoby na zabicie człowieka! - zawołał po chwili.- Nie zaskoczysz mnie... - wyciągnęłam ręce przed siebie, chcąc dosięgnąć jego szyi. Pragnęłam jak najmocniej ją ścisnąć i z radością obserwować, jak jego śliczniutka twarz sinieje z braku tlenu.
- Doprowadzi cię do siostry - przypomniała El. No tak. Jak zwykle ma racje. Westchnęłam i przyspieszyłam kroku. Po godzinie nużącego marszu wpadłam na czyjeś plecy. Oczywiście musiały należeć do Zayn'a, bo jakżeby inaczej. Przecież od kilku dni mam to "szczęście" wpadania na tego idiotę. Wzdrygnęłam się, po czym zrównałam się z nim. Uniosłam brew.
- Spisałeś się - przyznałam, gdy moim oczom ukazał się bogato zdobiony hotel. W oknach dostrzegłam czerwone zasłony. Przed wejściem stali dwaj panowie w eleganckich i bardzo, bardzo drogich garniturach. Na podjeździe stały zaledwie trzy samochody. Mimo to, od razu nabrałam większego entuzjazmu. Z szerokim uśmiechem dotarłam do schodów. Gdy postawiłam nogę na pierwszym stopniu, ON znów odważył się dotknąć mojej ręki.
- Słuchaj... - głęboko wciągnęłam powietrze.
- To hotel dla nadnaturalnych - przerwał mi. Jak on w ogóle śmie?! - Nas wpuszczą, ale z Eleną może być gorzej. Jesteś pół na pół, więc wystarczy, że pokażesz kły i zasugerujesz, że Elena to twoja dzisiejsza kolacja.
- Myślisz, że są tacy głupi? - odciągnęłam chłopaka dalej. Po chwili zorientowałam się, że trzymam go za rękę. Szybko cofnęłam się kilka kroków.
- Musimy spróbować. Tym hotelem rządzi wampir, jeżeli coś wyczują, sami spiją krew z El.
- To wiejmy stąd!
- Za późno - pokręcił głową. - Oni już wiedzą - delikatnie wskazał na mężczyzn, stojących przy wejściu. Oboje wykrzywili wargi w lekkim uśmiechu. Coś błysnęło. Kły.
- Ty to potrafisz wszystko spaprać! - warknęłam na niego.
- Przepraszam?! - zawołała zmachana Elena. Pokręciłam głową i podeszłam do niej.
- Chodź kochanie - objęłam ją ramieniem. Obie podążyłyśmy do wejścia. Gdy mijałyśmy krwiopijców, delikatnie ukazałam kły i wskazałam na El. Jeden z nich kiwnął głową. Obie przeszłyśmy przez drzwi. Natomiast, gdy Zayn chciał to zrobić, oboje go zatrzymali. Również przystanęłyśmy, by popatrzeć na całe to zjawisko.
- Nefilim - szepnął Zayn i podsunął rękaw, by pokazać tatuaże. Po chwili wszyscy troje znaleźliśmy się w pięknym holu, który wprost tonął w czerwieni. Wielkie schody, znajdujące się centralnie przed nami, wyglądały jak ze szczerego złota..
***
- Co oznacza Nefilim? - zagadnęła Elena, gdy obie siedziałyśmy w naszym pokoju hotelowym, oglądając kreskówki.
- To... - zawahałam się. - Takie hasło, może bardziej przywitanie. Zayn pochodzi z rodziny królewskiej. Mówiąc Nefilim, daje... znak... że oczekuje przyjęcia po królewsku. - skończyłam i szeroko się uśmiechnęłam. Dziewczyna westchnęła i usiadła naprzeciw mnie.
- Nie wierzę ci - również się uśmiechnęła. - Za długo się znamy. Choć potrafisz kłamać, mnie nie oszukasz...
- Nigdy bym ciebie nie okłamała.
- Po pierwsze: kim jest Zayn? Po drugie: co to za człowiek, którego spotkaliśmy w mieście? Po trzecie: czemu, kiedy przechodziłyśmy obok strażników, twoje oczy błysnęły czerwonym światłem? Po czwarte: czemu Zayn ma dziwne tatuaże?
- Ma tatuaże, bo jest świrem - wypaliłam. - Koniec bajki, dobranoc...
- Nina! - warknęła moja przyjaciółka. Wywróciłam oczami. Ruda nie da mi spokoju. Albo wszystko wyśpiewam, albo nie odezwie się do mnie już do końca mojego marnego życia.
- Tylko mi nie przerywaj - zastrzegłam. - Zayn to mój były. Zranił mnie i zostawił samą. Wyjechał. Ten człowiek, którego widzieliśmy to jeden z Braci Zayn'a. On należy do takiego.. zakonu... Walczy z ... przestępczością. Nie wiem, czemu moje oczy zaświeciły czerwienią. Nie sugeruj mi, że jestem nienormalna. Tatuaże to symbole zakonu. Ubzdurali sobie, że w czymś tam im pomagają...
- Okeej.. - dziewczyna pokiwała głową. - To było bardzo.. logiczne i spójne.
- No wiem - uśmiechnęłam się. Dobrze, że mi uwierzyła. Przecież nie powiem jej "No wiesz, jestem pół wilkołakiem pół wampirem, Zayn jest Nocnym Łowcą, czyli pół aniołem, który poluje na demony". Uznałaby mnie za psychicznie chorą. O ile już tak nie sądzi...
- Jestem zmęczona - przeciągnęła się. - Idę spać
- Jutro wstajemy o 5. - przypomniałam.
- Za jakie grzechy?!
- Ten hotel pełen jest.. - zacięłam się. Jeszcze chwila i faktycznie wypaplam Elenie wszystko o świecie nadnaturalnym. - Wrogów Zayna...
***
Punktualnie o 5 zadzwonił budzik. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki, uprzednio zabierając ubrania. Szybko się przygotowałam i wróciłam do pokoju. Elenę zastałam na łóżku. Bawiła się swoim ukochanym misiem. Widząc, jak bardzo jest słodka i niewinna, zaczęłam się zastanawiać, czy to był dobry pomysł, brać ją ze sobą.
Usłyszałam szybkie kroki na korytarzu. Po chwili do pokoju wpadł Zayn.
- Wiejemy!
Jak można zakończyć w takim momencie?! Ciekawa jestem co dalej. Robi się coraz ciekawiej. Czekam na next. Pozdrawiam ~Dorcas
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do mnie na nn http://dorcas-pisze.blogspot.com/2016/06/rozdzia-6-ciekawosc.html
No nieźle... ciekawe, czemu mają wiać?! Czekam na next! :)
OdpowiedzUsuń