- Jeszcze tylko Nina i... - Simon zwrócił się do mnie.
- Nie zgadzam się. - powiedziałam twardo. Publiczność zaczęłam buczeć, ale ja miałam to kompletnie gdzieś. Nie pozwolę Harry'emu zrobić kariery muzycznej, nie pozwolę mu znów ingerować w moje życie, otoczenie.
- Przecież był świetny! - oburzył się mężczyzna.
- Masz świetny głos, to prawda, ale nie jesteś jeszcze gotowy. Wróć za rok, Harry.
- Nina, przyjęliśmy go tu po to, żeby udoskonalić jego umiejętności.
- Jestem na nie. - nie spuszczałam wzroku ze Styles'a.
- Dobrze, ale to i tak nic nie zmienia. - wstał Simon. - Witaj w programie, Harry. - juror zaczął bić brawa na stojąco. Tłum dołączył, sama zaklaskałam kilka razy, lecz nie wstawałam. Harry ma świetny głos, to prawda, jest rewelacyjny. I to w jaki sposób potrafi porozumieć się z publiką... Zupełnie jak Camilla. Wiem, że zachowuję się jak skończona idiotka, ale naprawdę nie mogę...Na szczęście było to ostatnie przesłuchanie na dziś. Po wyłączeniu kamer szybko wstałam z fotela i udałam się do garderoby. Chcę uciec z tego miejsca. Dobrze, że jestem jurorką tylko jeden dzień. Marzę tylko o tym, by paść na łóżko i odciąć się od całego świata.
Gdy byłam zaledwie kilka kroków od garderoby ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i napotkałam zielone tęczówki.
- Harry. - syknęłam i uwolniłam nadgarstek.
- Porozmawiajmy. - poprosił.
- Harry, my nie mamy o czym rozmawiać. - cofnęłam się o krok.
- Nie odzywałaś się. Od półtorej roku milczysz. - zrobił krok w moją stronę.
- I będę to robić dalej. Skończyłeś? Spieszę się.
- Dlaczego?! - krzyknął.
- Nie krzycz! - warknęłam.
- Sama krzyczysz!
- Ty zacząłeś!
- Dobra, przestań. Ktoś nas jeszcze usłyszy.
-
Teraz jeszcze będziesz mi mówił co mam robić?! - umieściłam ręce na
biodrach. Styles, czy też Wayne, wszystko jedno... Ważne jest to, że nie
ma prawa zjawiać się tu i znów mieszać w moim życiu. Do tego jeszcze
śmie mi rozkazywać!
- Spokojnie, nie denerwuj się. - wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Nie próbuj! - uderzyłam wyciągniętą rękę.
- Dobrze, ale się nie stresuj.
- Teraz jeszcze wyrzucasz mi, że jestem wybuchowa?!
- Ależ skąd... - westchnął.
- A może jestem histeryczką?!
- Nie... Przestań. Chodź. - siłą wepchnął mnie do garderoby.
- Wyjdź. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Czemu się od nas odcięłaś?
- Mam ci się tłumaczyć?!
- Niki...
- Jestem Nina, Styles! - krzyknęłam. - Jestem zupełnie inną osobą, niż byłam, rozumiesz? Dominica Black nie istnieje. Jestem Nina... - ostatnie słowa wyszeptałam, patrząc mu w oczy. - Mam teraz nowe życie, nowych przyjaciół. Nie potrzebuje ani ciebie, ani reszty. Nie chce wracać do przeszłości. - przełknęłam ślinę. Zaczęłam rozglądać się za swoją torebką. Podeszłam do stolika i zabrałam ją. Tymczasem Harry stał przy drzwiach i tępo obserwował moje ruchy. - Cześć, Harry. - szepnęłam, wymijając go. Opuściłam garderobę. - Paul! - zawołałam. Mężczyzna zjawił się obok.
- Możesz się... - już chciał się na mnie wydrzeć. Gdy na niego spojrzałam, gwałtownie zamilkł.
- Zabierz mnie do domu. - poprosiłam, kciukiem ocierając pierwszą łzę, która znalazła się na moim policzku.
- Chodź. - objął mnie ramieniem. Ruszyliśmy do samochodu.
***
- Cześć wszystkim! - zawołałam, wchodząc do rodzinnego domu. Witaj, świrnięta rodzinko. Przede mną tydzień udawania... Cudownie. Odłożyłam torbę na pobliską ławę. Noc się tu nie zmieniło. - Wyrodna córka wróciła!
- Nina! - na szczycie schodów stanęła moja uśmiechnięta siostra. Już po chwili wisiała na mojej szyi. Na mojej twarzy od razu zagościł uśmiech.Lettie jako jedyna znała prawdziwą mnie. Dobrze wiedziała, co stało się przed jej narodzeniem, więc w niej miałam oparcie. W każdej sprawie. I tak jest nadal. Natomiast sama Nicolette też nie przepada za Renesmee, lecz nie tak bardzo, jak ja. Ich stosunki są chłodne. - Chodź! - pociągnęła mnie za rękę do swojego pokoju. Popchnęła mnie na fotel, a sama usiadła na krześle. Cały czas się z niej śmiałam.
- Gdzie reszta? - zapytałam, lustrując spojrzeniem jej pokój. Sporo się tu zmieniło od mojej ostatniej wizyty. Kilka plakatów Fifth Harmony. Miło mi się na sercu zrobiło.Jeśli jeszcze nie skamieniało do końca.
- Na polowaniu. - odparła, klikając coś na laptopie.
- A ty?
- Jeszcze mi prawy kieł do końca nie wyszedł. - otworzyła buzię i spojrzała na mnie. Faktycznie. Lewy kieł był dłuższy od prawego. Westchnęłam i podeszłam do okna.
- Co tam tak szukasz? - zapytałam.
- Pamiętasz, jak opowiadałaś mi o braciach Wayne? - zagadnęła. Głośno wypuściłam powietrze. - Wiem, że nie powinnam, ale...
- Lottie.
- Harry tu był.
- Wiem. - powoli pokiwałam głową. - Spotkałam go wczoraj.
- Szukał ciebie.
- Rozmawiałam z nim i wszystko sobie wyjaśniliśmy. - zwróciłam się do siostry z wymuszonym uśmiechem.
- Jasne... - prychnęła. - Kazałaś mu spadać na drzewo, zgadłam?
- Poniekąd. - przyznałam. - Powiedziałam mu, że nie chce wracać do przeszłości, po czym z gracją opuściłam pomieszczenie. - przysiadłam na łóżku.
- Moja krew. - zaśmiała się Lettie. - Cieszę się, że tu jesteś. - przyznała i mocno mnie przytuliła.
- Lettie! Jesteśmy! - usłyszeliśmy głos taty.
- Pora zacząć udawanie. - westchnęłam. - Chodźmy.
Ale z Niny prawdziwa kobieta xD
OdpowiedzUsuń"Teraz zażucaż mi że jestem wybuchowa?
A może jeszcze histeryczką?"
Nina wymiata xD
~Martha
Super. Zupełnie zapomniałam o Lettie. Cieszę się, że chociaż ona rozumie siostrę. Ciekawa jestem po co Harry tak usilnie próbuje porozmawiać z Niną. Weny życzę ~Dorcas
OdpowiedzUsuńWow.bomba.czekam na kolejne.życzę ci dużo chęci do dalszej pracy i dużo weny na dalszy rozwój wydarzeń.
OdpowiedzUsuń